Panama zdarzyła się w sumie nie wiemy skąd- ot po prostu dawno nie byliśmy ani w Południowej a tym bardziej w Centralnej Ameryce. Nie zastanawiając sie długo, kupiliśmy bilety w TAP - Berlin - Lizbona -techniczne lądowanie w Bogocie - Panama City w bardzo korzystnej cenie ( deska surfingowa bez dodatkowych opłat jako jeden bagaż nadawany)
Mieliśmy tylko dwa tygodnie, żadnych planów i jak zwykle o naszej trasie decydowały fale gdzieś daleko, w którymś oceanie.
Po wylądowaniu w Panamie, odebraniu bagaży udaliśmy się na przystanek dla tzn. chicken bus i za 1,5$ pojechaliśmy pod sam hotel - Panama Stanford Hotel - zarezerwowane przez booking.com - 49$ ze śniadaniem. Następnego dnia udaliśmy się na dworzec autobusowy - taxi 10$ i sprawdziliśmy po raz kolejny prognozę na falę.
Są! od strony morza Karaibskiego! idą duże, intensywne i nadające sie do surfowania.
Kupiliśmy bilet do David - 15$ , zrobilismy zakupy - chipsy -3$ , ciastka-3$, cola 2$ , duża woda 1,5$ i mieliśmy przed sobą 8 godzin jazdy w autobusie Interamericaną.
Droga do Saniago jest w dobrym stanie i jest dwupasmową autostrada- niestety od Santiago do David trwają prace remontowe i tu juz zdecydowanie zwolniliśmy.
W Santiago mamy 45 min przerwy przy przydrożnym barze a do David docieramy zaraz przez 22 do David. W tym momencie odjeżdza ostatni autobus do Almirante.
No cóż- śpimy w hotelu na dworcu autobusowym, tak żeby z samego złapać autobus i kolo południa położyc się na plaży, na którejś z wysp Bocas.( koszt hotelu to tylko 20 $ - nie ma wody w całym mieście po burzy- dostajemy tylko wiadro z zimna wodą , ale i to dobre )
Wiemy juz, że autobusy do Almirante startują od 4 rano - wychodzimy na dworzec i od razu łapiemy autobus -prawie pusty 0 5.55 - 8.45$ + niestety musimy jak zwykle doplacić za deskę surfingową - co jest dziwne, bo nikt nie chce nam za to dać biletu czy potwierdzenia ... a kase daje sie bagażowamu;-)... hmmm...
Po prawie 4 godzinach jazdy w przepięknych okolicznościach przyrody i przepięknymi widokami docieramy do Almirante, bierzemy taxi za 1$/os i dojeżdżamy do portu, kupujemy bilety za 6$ /os na transport do Bocas del Toro i ruszamy malutka motorówką.
Za chwilę naszym oczom ukazują się ciasno położone obok siebie wysepki z kolorowymi domkami i palmami- czuć tropiki i ochotę na owocowy koktajl.
W Bocas del Toro rozmawiamy z chłopakami z surfshopu i polecają nam dwa miejsca - Wizard Beach koło sławnego Red Frog Beach na Isla Bastimento i Bluff Beach na Isla Colon. Po krótkim namyśle decydujemy sie na trasport na Isla Bastimentos - 5$ za osobe - wstęp na wyspe przez park 5$, przechodzimy przez dżungle i przed naszymi oczami pojawia sie piękna plaża z błękitnym oceanem a za chwilę sie okaze że też super ciepłym oceanem.
Zakwaterowanie znajdujemy w Palmar Tent Lodge - 50$ + tax za nocleg
Po śniadaniu - johny's cakes - yummy ! rozpoczynamy leniwie dzień od kapieli w super ciepłym oceanie - niestety fale nie są zbyt dobre do surfu, wiec zawijamy sie na wycieczke do dzungli- wyprawa do jaskiń z nietoperzami - 24$/ os + 5$ za przejście przez wioskę.
Po zwiedzeniu jaskiń wracamy do naszego obozowiska i idziemy się ogrzać w oceanie ....
Nie zastanawiając sie długo, kupiliśmy bilety w TAP - Berlin - Lizbona -techniczne lądowanie w Bogocie - Panama City w bardzo korzystnej cenie ( deska surfingowa bez dodatkowych opłat jako jeden bagaż nadawany)
Mieliśmy tylko dwa tygodnie, żadnych planów i jak zwykle o naszej trasie decydowały fale gdzieś daleko, w którymś oceanie.
Po wylądowaniu w Panamie, odebraniu bagaży udaliśmy się na przystanek dla tzn. chicken bus i za 1,5$ pojechaliśmy pod sam hotel - Panama Stanford Hotel - zarezerwowane przez booking.com - 49$ ze śniadaniem.
Następnego dnia udaliśmy się na dworzec autobusowy - taxi 10$ i sprawdziliśmy po raz kolejny prognozę na falę.
Są! od strony morza Karaibskiego! idą duże, intensywne i nadające sie do surfowania.
Kupiliśmy bilet do David - 15$ , zrobilismy zakupy - chipsy -3$ , ciastka-3$, cola 2$ , duża woda 1,5$ i mieliśmy przed sobą 8 godzin jazdy w autobusie Interamericaną.
Droga do Saniago jest w dobrym stanie i jest dwupasmową autostrada- niestety od Santiago do David trwają prace remontowe i tu juz zdecydowanie zwolniliśmy.
W Santiago mamy 45 min przerwy przy przydrożnym barze a do David docieramy zaraz przez 22 do David. W tym momencie odjeżdza ostatni autobus do Almirante.
No cóż- śpimy w hotelu na dworcu autobusowym, tak żeby z samego złapać autobus i kolo południa położyc się na plaży, na którejś z wysp Bocas.( koszt hotelu to tylko 20 $ - nie ma wody w całym mieście po burzy- dostajemy tylko wiadro z zimna wodą , ale i to dobre )
Wiemy juz, że autobusy do Almirante startują od 4 rano - wychodzimy na dworzec i od razu łapiemy autobus -prawie pusty 0 5.55 - 8.45$ + niestety musimy jak zwykle doplacić za deskę surfingową - co jest dziwne, bo nikt nie chce nam za to dać biletu czy potwierdzenia ... a kase daje sie bagażowamu;-)... hmmm...
Po prawie 4 godzinach jazdy w przepięknych okolicznościach przyrody i przepięknymi widokami docieramy do Almirante, bierzemy taxi za 1$/os i dojeżdżamy do portu, kupujemy bilety za 6$ /os na transport do Bocas del Toro i ruszamy malutka motorówką.
Za chwilę naszym oczom ukazują się ciasno położone obok siebie wysepki z kolorowymi domkami i palmami- czuć tropiki i ochotę na owocowy koktajl.
W Bocas del Toro rozmawiamy z chłopakami z surfshopu i polecają nam dwa miejsca - Wizard Beach koło sławnego Red Frog Beach na Isla Bastimento i Bluff Beach na Isla Colon.
Po krótkim namyśle decydujemy sie na trasport na Isla Bastimentos - 5$ za osobe - wstęp na wyspe przez park 5$, przechodzimy przez dżungle i przed naszymi oczami pojawia sie piękna plaża z błękitnym oceanem a za chwilę sie okaze że też super ciepłym oceanem.
Zakwaterowanie znajdujemy w Palmar Tent Lodge - 50$ + tax za nocleg
Po śniadaniu - johny's cakes - yummy ! rozpoczynamy leniwie dzień od kapieli w super ciepłym oceanie - niestety fale nie są zbyt dobre do surfu, wiec zawijamy sie na wycieczke do dzungli- wyprawa do jaskiń z nietoperzami - 24$/ os + 5$ za przejście przez wioskę.
Po zwiedzeniu jaskiń wracamy do naszego obozowiska i idziemy się ogrzać w oceanie ....
Dalsza część opowieści i więcej zdjęć na blogu : http://www.goodlifepath.pl/panama/ a zainteresowanych surfowaniem na wyspach Bocas zapraszamy na http://www.goodlifepath.pl/surfing-panama/ - wpis po angielsku